Emiraty – dzień 5, część 1 (19.02.2017)

Plan
→ Wielki Meczet Szejka Zayeda
→ Przenosiny do Dubaju (to w części 2)
→ Dubai Miracle Garden (to w części 2)

Mimo że już dwa razy odwiedzaliśmy Wielki Meczet, to wciąż nie zrealizowaliśmy całego planu – podziwianie jego architektury w świetle dziennym zostało nam na pożegnanie z Abu Dhabi.

Szybkie śniadanie, dokończenie pakowania i w pół do 11:00 byliśmy gotowi do pożegnania z naszym hotelem. Zanim jednak na dobre się wyprowadziliśmy, poświęciliśmy chwilę na podziwianie kilku niskich przelotów wojskowych odrzutowców, które pozostawiały za sobą smugi dymu w kolorach flagi Zjednoczonych Emiratów. Nie wiem, czy były to jakieś ćwiczenia, czy może standardowy niedzielny rytuał, ale widok przedni 🙂

Wymeldowanie poszło sprawnie (zwłaszcza że hotel był opłacony z góry 🙂 ) i za chwilę byliśmy pod Meczetem. Tym razem ochrona wykazała się dużo większą czujnością i moja żona dostała ‚bana’ na wejście w swoich wąskich spodniach, i została zaproszona do przebieralni z abayami. Do wyboru było nawet kilka rozmiarów i wbrew temu, co czytałem w kilku miejscach w necie, nie musiała zostawić żadnego dokumentu.
Po chwilowej konsternacji stwierdziliśmy, że to może nawet ciekawa odmiana 🙂

Statyw znów poszedł w ruch.

Pod koniec wizyty trafiły nam się jeszcze dwa małe zaskoczenia. Najpierw okazało się, że meczetu nie można niestety obejść dookoła. Chwilę później przy jednym z ostatnich zdjęć podszedł do nas ochroniarz, poprosił, aby pokazać mu zrobione zdjęcie, a po jego obejrzeniu poinformował, że nie można tu robić zdjęć z jakimikolwiek gestami/pozami (tu akurat podnieśliśmy radośnie ręce do góry) i musimy je usunąć. Jako że zdjęć mieliśmy już cały worek (w tym całkiem sporo tych ‚niedozwolonych’), to nie dyskutowałem, tylko grzecznie je usunąłem.

A później już tylko ostatni rzut oka na meczet. Wypożyczalni latających dywanów nie udało mi się odnaleźć, ale za to na pożegnanie z Abu Dhabi myśliwce znów „rozpostarły” nad nami flagę Emiratów 🙂

Powitanie Dubaju w 2. części relacji z tego dnia.

Podsumowanie wizyty w Abu Dhabi
Hotel Emirates Palace i Wielki Meczet Szejka Zayeda zrobiły na nas niesamowite wrażenie. Wiele innych miejsc jest także wartych odwiedzenia. Zdecydowanie uważam, iż nie jest to miasto na jednodniowy wypad, jak to sugerowane było często w czytanych przeze mnie relacjach.

Odnośnie samego miasta, to jest przyjazne dla turystów, czysto i dość spokojnie. W miejscach publicznych wyraźnie widać, że islamska tradycja patriarchalna jest tu wciąż bardzo silna – spotykaliśmy praktycznie tylko grupy mężczyzn albo całe rodziny. Grupki samych pań były rzadkością, a samotnej kobiety nie widzieliśmy ani razu.

Podsumowując – warto, warto, naprawdę warto tu przyjechać !!!


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s